Wszystko stoi pod znakiem zapytania
Zupełnie innego zdania jest Białoruska Fundacja Solidarności Sportowej, która wspiera sportowców będących w opozycji do dyktatora. Pod koniec marca tego roku MKOL ogłosił w Lozannie, że w zmaganiach olimpijskich będzie mogło wystartować 37 Rosjan oraz 22 Białorusinów. Wcześniej Międzynarodowy Komitet Olimpijski dopuścił sportowców z obu krajów do igrzysk w Paryżu przy zachowaniu odpowiednich restrykcji ze względu na wojnę w Ukrainie. Mowa o braku hymnu i emblematów państwowych oraz zakazie uczestnictwa w grach zespołowych.
Dlatego teoretycznie rzecz biorąc, Sabalenka mogłaby zostać dopuszczona do olimpijskiego turnieju. Jednak jak podaje portal “Tennis up to date”, wiceliderka rankingu WTA nie znajduje się na liście sportowców neutralnych. Powodem ma być brak potępienia wobec reżimu Łukaszenki. Z kolei na pytania dziennikarzy o wojnę w Ukrainie, tenisistka unikała odpowiedzi.
W jej obronie staje białoruska federacja, która przedstawia zupełnie inną narrację. Dyrektor wykonawczy Białoruskiej Fundacji Solidarności Sportowej, Alaksandr Apiejkin, który w rozmowie ze Sport.pl uznał, że wszelkie doniesienia medialne są nieprawdziwe.
– Aryna Sabalenka weźmie udział w igrzyskach. Ostatnie informacje to było oszustwo. Wiktoria Azarenka także będzie mogła zagrać – przekazał.
To, czy ostatecznie Sabalenka będzie mogła wziąć udział w igrzyskach olimpijskich rozstrzygnie się najpóźniej do 10 czerwca. Wtedy ma zostać ogłoszona lista zawodników startujących w tenisowym turnieju olimpijskim.