Z piekła do nieba
Powiedzieć, że Iga słabo weszła w to spotkanie to tak jakby nic nie powiedzieć. Linda Noskova grała od pierwszych minut wybitne starcie. Wychodziło jej niemal wszystko. Zasypywała Igę licznymi skrótami i skutecznymi akcjami przy siatce. Polka nie potrafiła sobie z tą grą Czeszki poradzić. Brakowało zrobienia czegoś nadzwyczajnego. Przewaga Noskovej rosła i w pewnym momencie było już 4:2 dla rywalki liderki światowego rankingu.
Jednak wtedy Iga wzięła się do roboty. Zaczęła wygrywać piłkę za piłką i odwracać losy spotkania. Wszystko zmieniło się jak w kalejdoskopie. Noskova tak jakby przestraszyła się tej przewagi jaką posiadała. Przegrała cztery gemy z rzędu i w konsekwencji całego seta 6:4.
Czeszka nie potrafiła domknąć seta i Polka postanowiła to wykorzystać. Po tym poznaje się te największe zawodniczki. Nawet jak nie idzie to trzeba umieć przekuć szalę na swoją korzyść. To właśnie zrobiła Świątek. Przetrwała napór przeciwniczki i w odpowiednim momencie ruszyła z odsieczą. Wygrało doświadczenie i ogranie. Klasa światowa.
Noskova się pogubiła
Czeszce w drugim secie zaczęło się spieszyć. Przez to popełniała coraz więcej błędów. Iga Świątek powiększała swoją przewagę, której nie wypuściła do końca spotkania. Noskova nie przypominała już tej zawodniczki, którą była na początku pierwszej partii. Grała bardzo nerwowo i niechlujnie. Natomiast Iga bezlitośnie to wykorzystywała i dyktowała swoje warunki na korcie. Polskiej tenisistce nie pozostało nic innego jak domknąć to spotkanie, co też uczyniła, wygrywając drugiego seta 6:0.
Świątek w 1/8 finału turnieju Indian Wells zmierzy się ze zwyciężczynią meczu Madison Keys – Julia Putincewa.