Nie ma czasu na świętowanie
Puchar CEV to drugie w hierarchii europejskie rozgrywki. W rewanżowym meczu finałowym siatkarze Asseco Resovii Rzeszów pokonali niemiecki Luneburg 3:0 (27:25, 25:18, 25:22). Do zwycięstwa w całym turnieju potrzebowali jednak tylko dwóch wygranych setów, ponieważ w Niemczech, polska drużyna również wygrała 3:0. Jest to pierwszy taki tytuł polskiego klubu. Dodatkowo po raz pierwszy w historii zdarzyło się tak, że dwa polskie zespoły wygrały puchar europejski w tym samym sezonie. Wcześniej Challenge Cup wygrał Projekt Warszawa. Jakub Kochanowski opowiedział o swoich odczuciach i radości jaka mu towarzyszy w programie “Tylko Sport”.
– Triumf smakuje bardzo dobrze. Oczywiście nie tylko ze względu na to, że zdobyliśmy ten puchar, ale tym dodatkowym smaczkiem jest to, że nikt wcześniej przed nami tego nie zrobił. Bardzo przyjemnie jest zapisać się jako ten pierwszy klub, który to osiągnął – zaczął Jakub Kochanowski.
– Traktuję ten puchar jako osobisty sukces. Myślę, że są dwa takie aspekty, dlaczego ten puchar jest dla mnie tak bardzo ważny. Po pierwsze, gdy dwa miesiące temu doznałem kontuzji palca, to było to dla mnie coś nowego. Jeszcze nigdy nie miałem tak długiej przerwy w graniu i trenowaniu. Nie mogłem też zbytnio popracować na siłowni, ani w hali. Trochę się bałem, jak to będzie wyglądało, kiedy już wrócę do pełnego treningu i pełnego grania. Myślę, że ktoś kto się trochę interesuje siatkówką, to nie jest tajemnicą, że mam jakiś tam problem z barkiem, który powraca na jakiś czas.
– Nie wiedziałem, czy w momencie kiedy ta kość się zrośnie, czy będę gotowy do grania na najwyższym poziomie od razu, czy będę musiał później jeszcze walczyć z jakimiś drobnymi problemami. Na szczęście okazało się to dość łatwe. Druga sprawa jest taka, że nie miałem jeszcze Pucharu CEV w swoim dorobku, a bardzo lubię dokładać do tej przysłowiowej “mojej gabloty” nowe rzeczy – kontynuował.
– Terminarz nadal jest bardzo napięty. Tak naprawdę nie mieliśmy czasu na takie prawdziwe świętowanie. Posiedzieliśmy wczoraj trochę w szatni do północy. Na pewno to nie było huczne świętowanie, bo jutro mamy z rana wyjazd do Wielunia, gdzie będziemy grali kolejny mecz ligowy pojutrze. Także huczne świętowanie w tym momencie byłoby wręcz niebezpieczne dla zdrowia i nie mogliśmy sobie na to pozwolić. Trener miłym gestem pozwolił nam dzisiaj odpocząć, także myślę, że dzięki temu jakiekolwiek świętowanie było możliwe – powiedział reprezentant Polski.
Cały program “Tylko Sport” do obejrzenia poniżej.