HomePiłka nożnaZaskakujący transfer Ivana Toneya? Jest blisko zmiany klubu

Zaskakujący transfer Ivana Toneya? Jest blisko zmiany klubu

Źródło: Football Insider

Aktualizacja:

Jeszcze do niedawna mówiło się, że na największe szanse na dopięcie transferu Ivana Toney’a ma Arsenal Londyn. Jak informuje portal Football Insider, w wyścigu o napastnika Brentford prowadzi jednak ktoś inny. Mowa o West Ham United.

Ivan Toney

PressFocus

Toney byłby dla West Hamu sporym wzmocnieniem

Klub prowadzony przez Davida Moyesa w tym sezonie prezentuje się średnio. Jednym z największych problemów drużyny z Londynu jest brak napastnika z prawdziwego zdarzenia. Michail Antonio, czyli najbardziej bramkostrzelny snajper “Młotów”, w tym sezonie ma na swoim koncie tylko cztery trafienia.

Według skautów West Hamu w wykańczaniu akcji może pomóc grający w Brentford Ivan Toney. Silny fizycznie Anglik w zeszłym sezonie Premier League strzelił 20 goli. Nawet wielomiesięczna dyskwalifikacja nie zatrzymała zawodnika – mimo tego, że wrócił do gry dopiero w styczniu, już jest jednym z najlepszych strzelców walczącego o utrzymanie Brentford. Toney raczej nie zostanie w swoim klubie na dłużej, ponieważ jego kontrakt wygasa w czerwcu 2025.

Według medialnych doniesień, z sytuacji skorzysta West Ham United. Po tym, jak Arsenal zrezygnował ze starań o napastnika, to właśnie “Młoty” mają największe szanse na realizację transferu 28-latka. Piłkarzem Brentford interesuje się też Chelsea, lecz w przypadku drużyny ze Stamford Bridge przeszkodę mogą stanowić kwestie finansowe. Latem możemy zatem być świadkami dość nieoczekiwanego ruchu.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Wpis testowy 29.11
event loop
Promo Block
Utytułowany trener odejdzie z klubu Ekstraklasy?
Tottenham wygra wyścig o młodą gwiazdę?
Marokańczycy idą na całość! Chcą zbudować największy stadion na świecie
Borzęcki: Kompletnie stracony sezon. Kownackiemu znów nie wyszło. Jego liczby są fatalne
OFICJALNIE: Kamerun ma nowego selekcjonera!
Co musi zrobić Milik, żeby wrócić do kadry? Ekspert tłumaczy
Nawet w Serie A nikt nie sędziuje tak często jak Stefański w Ekstraklasie