Powolne rozkręcanie się
Pierwsza połowa w Gliwicach nie przyniosła goli. Obie drużyny wyglądały bardzo niemrawo. Panowało wzajemne badanie się i polowanie na błąd przeciwnika. Gra wyglądała bardzo ospale i emanowała spokojem. Nic godnego uwagi się w niej nie wydarzyło. Trzeba tylko z kronikarskiego obowiązku dodać, że Śląsk wciąż czeka na premierowe trafienie w pierwszej części spotkania w 2024 roku.
Zupełnie inaczej wyglądała druga część spotkania. Obie ekipy zaczęły ją bardzo żywiołowo i z większą chęcią do grania. To poskutkowało golami. Pierwszy w tym meczu padł dla Piasta Gliwice. W 54. minucie prowadzenie swojemu zespołowi zapewnił Jorge Felix.
Piłkarze Jacka Magiery nie zamierzali jednak spoczywać na laurach i postanowili ruszyć z odsieczą. Najpierw w 62. minucie rzut karny wykorzystał Erik Exposito, Było to pierwsze trafienie hiszpańskiego napastnika w 2024 roku, a piętnaste w całym sezonie. W końcu Exposito się przełamał. Następnie sześć minut później prowadzenie wrocławianom zapewnił Petr Schwarz. Przy trafieniu czeskiego pomocnika asystował wcześniej wspominany hiszpański snajper.
Trafienie Schwarza nie okazało się ostatnim w tym spotkaniu. Wydawało się, że Śląsk ma do końca meczu już wszystko pod kontrolą i dowiezie do końca cenne zwycięstwo. Plany przyjezdnym postanowił pokrzyżować Patryk Dziczek, który w 86. minucie wyrównał wynik spotkania.
Gliwiczanie zdobywają zatem cenny punkt, który pomoże im w walce o utrzymanie. Podopieczni Aleksandara Vukovicia awansowali na 12. miejsce w tabeli i mają aktualnie pięć punktów przewagi nad 16. w tabeli Puszczą Niepołomice. Śląsk z kolei nie dowiózł bardzo ważnego zwycięstwa i pozwala tym samym uciec Jagiellonii na cztery punkty.
Piast Gliwice – Śląsk Wrocław 2:2 (Felix 54′, Dziczek 86′ – Exposito (k) 62′ , Schwarz 68′)