Jak na wojnie
O wiele lepiej w spotkanie weszli goście. Drużyna Pepa Guardioli nacierała z minuty na minutę i w 23. minucie dopięła swego. Znakomite podanie z rzutu rożnego Kevina De Bruyne wykorzystał John Stones. Obrona “The Reds” była bezradna. Jednak na szczęście kibiców Liverpoolu to zawodnicy Kloppa ruszyli z odsieczą. Bardzo dobrze połykali przestrzenie na boisku i próbowali wyrównać wynik spotkania. Niestety na ich nieszczęście na przerwę schodzili jako zespół gorszy.
Jednak co się odwlecze to nie uciecze. W 50. minucie gola wyrównującego z rzutu karnego strzelił Alexis Mac Allister. Zaczęło się od błędu obrony “The Citizens”. Źle do Edersona podał Nathan Ake. Brazylijski golkiper faulował w polu karnym Darwina Nuneza. Na własne życzenie goście stracili prowadzenie. Z kolei zawodnicy Liverpoolu weszli w drugą połowę najlepiej jak się tylko da.
Nawałnica gospodarzy rosła z minuty na minutę. Jednak zawodnicy Jurgena Kloppa nie potrafili przekuć swojej przewagi na gola. Momentami gra toczyła się do jednej bramki, lecz nic konkretnego z tego nie wynikało. Podopieczni Pepa Guardioli wywożą z Anfield remis, z którego z perspektywy całego spotkania, a zwłaszcza drugiej części mogą być zadowoleni. Liverpool natomiast nie wykorzystał swoich sytuacji i musi pogodzić się ze stratą pozycji lidera. Natomiast najbardziej z wyniku tego meczu cieszą się “Kanonierzy”, którzy obejmują prowadzenie w wyścigu o mistrzostwo Anglii.