Szybki start, a później nic?
Strzelanie w Szczecinie zaczęło się bardzo szybko. Już w 1. minucie “Portowców” na prowadzenie wyprowadził Fredrik Ulvestad. Goście jednak nie zamierzali pozostawać gorsi i dwie minuty później wyrównał Benjamin Kallman. Spotkanie otworzyło się najlepiej jak tylko można dla postronnego kibica. Można było powiedzieć, że po kilku minutach mecz zaczynał się od nowa.
Spotkanie nie zamierzało zwalniać tempa. A przede wszystkim dbała o to ekipa Jensa Gustafssona, która w 15. minucie ponownie wyszła na prowadzenie. Golem samobójczym “popisał się” Eneo Bitri. Cracovia do końca pierwszej części spotkania nie była w stanie ponownie wyrównać wyniku i na przerwę schodziła jako ten gorszy zespół.
Druga połowa w przeciwieństwie do pierwszej nie obfitowała w dużą ilość goli. Padł w niej tylko jeden, ale za to jaki kluczowy. W 88. minucie wynik spotkania ustalił Vahan Bichakhchyan. Piłkarze Jensa Gustafssona dobili swojego przeciwnika, nie pozwalając sobie na jakąkolwiek stratę punktów.
Pogoń przełamała serię trzech spotkań bez zwycięstwa, wchodząc dobrze w ostatnią fazę sezonu. “Portowcy” awansowali na czwarte miejsce w tabeli i będą je zajmować przynajmniej do poniedziałkowych meczów Legii Warszawa i Lecha Poznań. Cracovia wciąż jest 13. zespołem Ekstraklasy. Piłkarze Jacka Zielińskiego mają przewagę czterech punktów nad strefą spadkową.
Pogoń Szczecin – Cracovia 3:1 (Ulvestad 1′, Bitri (sam.) 15′, Bichakhchyan 88′ – Kallman 3′)