Umiarkowany entuzjazm
Kamil Kosowski zwraca przede wszystkim uwagę na mecz z Walią oraz na przyszłość polskiej kadry. Jednocześnie twierdzi, że takie sukcesy trzeba doceniać i się nimi cieszyć. Jednak jest daleki od dużego optymizmu, jeśli chodzi o wyniki na czerwcowych mistrzostwach Europy.
– Jestem zadowolony. Wreszcie nasi piłkarze rozegrali solidne zawody, zagrali na sto procent swoich możliwości. Każdy z nich wykonał dobrze swoją pracę, czego efektem jest awans na Euro. Rozkładanie tego spotkania na czynniki pierwsze nie ma większego sensu. Najważniejszy był efekt końcowy, który dla nas jest zadowalający – powiedział.
– Nie ma sensu się czarować – w tym momencie jedziemy tam jako najsłabsza drużyna w naszej grupie. Lubię jednak powiedzenie Leo Beenhakkera, który kiedyś mówi, że brak szansy też jest szansą. Musimy podejść do tego racjonalnie. Pociesza mnie to, że powoli wracamy do stabilizacji, a to istotne w kontekście budowania drużyny. Powody do narzekania też będą, ale trzeba pamiętać, że nie lubimy grać z rolą faworyta, dlatego pozycja, z której podejdziemy do mistrzostw Europy, wcale nie musi okazać się dla nas taka zła. Nasza “konterka” może przynieść nam jeszcze wiele dobrego. Oby wszystko, co najgorsze, było już za reprezentacją. – dodał Kosowski.