Nie było mowy o odpuszczaniu
Iga rozpoczęła spotkanie najlepiej jak się tylko da. Polka wygrała trzy pierwsze gemy i wydawało się, że przewaga, którą osiągnęła w spokoju jej pozwoli dowieść zwycięstwo do końca. Nic bardziej mylnego. Greczynka wzięła się za odrabianie strat i szybko doprowadziła do wyrównania. Mecz zaczynał się od nowa, a obie zawodniczki z minuty na minuty prezentowały coraz to lepszy poziom. Dochodziło do bardzo ciekawych wymian. Żadna nie zamierzała odpuszczać.
Na korcie panowała wojna nerwów, w której lepsza okazała się Świątek. Sakkari serwowała po to wydłużyć granie w pierwszym secie, lecz została przełamana i musiała uznać wyższość liderki rankingu WTA w pierwszym secie. Polskiej tenisistce wygranie premierowej partii spotkania zajęło 44 minuty.
Drugi set zaczął się identycznie jak ten pierwszy. Iga szybko objęła prowadzenie 3:0. Jednak tym razem nie wypuściła tej przewagi, jednocześnie ją coraz bardziej powiększając. Sakkari momentami była bezradna. Pytała swój sztab szkoleniowy, jak ma grać i co może zrobić lepiej. Świątek widziała, że Greczynka pęka pod kątem psychicznym i bezwzględnie to wykorzystywała. Grała swoje i mknęła po zwycięstwo w całym meczu.
Iga Świątek po raz drugi w swojej karierze wygrała Indian Wells. Jest to jej 19. wygrany turniej WTA. Polka jest w znakomitej formie i na miała sobie mocnych na kalifornijskich kortach. Kolejny znakomity turniej, pokazujący jak wielką tenisistką jest Iga Świątek. Nic tylko się cieszyć i gratulować. Czapki z głów.
Iga Świątek – Maria Sakkari 2:0 (6:4, 6:0)