Ogromne wsparcie
Tuż po okresie, który uznawał za najlepszy w swoim życiu, otrzymał informację o wykryciu zakazanej substancji w jego organizmie. Ostatecznie przez 13 miesięcy nie mógł grać w tenisa. W toku sprawy zdołał udowodnić, że odpowiadał za to zanieczyszczony suplement, a jego wersję potwierdziły badania laboratoryjne i wreszcie sąd. Kamil Majchrzak stracił jednak wszystkie punkty rankingowe i dziś od nowa musi budować swoją tenisową markę.
O wszystkich swoich odczuciach oraz o wsparciu jakie dostawał w ciągu ostatnich kilkunastu ostatnich miesięcy od innych ludzi związanych z tenisem opowiedział w wywiadzie dla “Weszło.com”.
– Środowisko od samego początku stanęło za mną murem, za co jestem naprawdę wdzięczny. Bo taka sprawa i okoliczności – czyli choćby liczba czterech testów, które wyszły pozytywnie – mogą rzutować na opinię o całej sprawie. Zresztą zdarzały się negatywne komentarze. Ale ci, którzy znają mnie i moją etykę pracy, od początku dali mi do zrozumienia, że wiedzą, że nie zrobiłbym czegoś świadomie. I tak było – powiedział Majchrzak.
– Cieszy mnie, że w tamtym momencie – gdy nie było nawet sensownego wyjaśnienia, bo sam przecież jeszcze nie wiedziałem, skąd to wszystko wzięło się w moim organizmie – ludzie dali mi odczuć, że wciąż jestem wartościowym człowiekiem i nie wpływa to w żaden sposób na naszą relację. Do tej pory jestem im za to wdzięczny, bo pomogli mi przeżyć ten najtrudniejszy okres w moim życiu – rzekł.
– Na początku, po otrzymaniu decyzji, zaszyłem się na miesiąc w domu. Wychodziłem z niego tylko na spacery z psem i całe szczęście, że pies był przy mnie, bo inaczej w ogóle bym nie wychodził. Trudno mi było w tamtym czasie patrzyć w lustro czy spojrzeć na innych ludzi, którzy przecież mnie nawet nie znali i byłem im obojętny. A mimo to nie czułem się komfortowo wśród innych ludzi, nie chciałem interakcji. Dopóki nie dowiedziałem się, co dokładnie się stało, to naprawdę bardzo rzadko wychodziłem z domu. To był cios prosto w serce i w duszę – dodał 28-letni tenisista.